środa, 9 października 2013

Len Belfast 32 ct i bayeux stitch

Domek Tengela... jest już skończony!!! Jupi!!! Uprałam go i teraz czeka tylko na oprawienie - jak to zrobię, wrzucę fotkę:)
 
Len Belfast 32 ct dostałam jakiś czas temu do przetestowania od pasmanterii Haftix - jest ona znana większości z Was, ale dla przypomnienia - znajduje się TUTAJ. Stwierdziłam więc, że najwyższy czas go wykorzystać. Długo się zastanawiałam, co na nim wyszyć i wreszcie wymyśliłam. Postanowiłam upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu - przetestować Belfast 32, wykorzystując go do nauki haftu bayeux stitch.

Jest to moje drugie spotkanie z lnem (pierwsze to Dublin 25 ct i wyszywany na nim monogram) i muszę przyznać, że jestem zadowolona - ale o tym poniżej. 

Natchnieniem był dla mnie islandzki projekt Njalurefill - jest on na Facebooku TUTAJ W skrócie - na ok. 80-90 metrach materiału (!) wyszywane są scenki z Sagi o Njalu - najważniejszej sagi islandzkiej, dotyczącej początków osadnictwa na Islandii. Planują skończyć go w przeciągu 10 lat, a udział w wyszywaniu może wziąć każdy z gości w Saga Centre na Islandii. Haft wydaje się stosunkowo łatwy w teorii, ale zobaczymy, jak okaże się w praktyce. Można o nim poczytać TUTAJ  oraz TUTAJ. Używany był powszechnie w epoce wikingów:), a więc to dla mnie kolejna motywacja, aby go opanować.:)

Moje początki wyglądają tak:


A teraz o lnie Belfast 32 ct, czyli 126 nitek/10 cm.

Bardzo dobrze na nim się haftuje. Po nałożeniu na tamborek, który prawde mówiąc przeleżał nieużywany w szufladzie kilka lat, ładnie wygląda i nie sprawiają mi trudności małe oczka. Nie używam go do haftu krzyżykowego, więc moje oczy nie męczą się, szukając kolejnych oczek. Po prostu tam, gdzie wybiję  igłę, jest ok:) Haftuję 3 nitkami muliny, żeby ładnie uwypuklić ścieg haftu. A przynajmniej mam nadzieję, że ładnie to będzie wyglądać po wykończeniu. Kolor naturalny jest przyjemny dla oka, a sam materiał odpowiednio sztywny. Idealny do takiego rodzaju haftu.


Za możliwość swojej przygody z lnem Belfast 32 ct dziękuję pasmanterii HAFTIX


3 komentarze:

  1. czyli to nie będzie haft krzyżykowy?:) Ciekawa jestem jak Ci to wyjdzie:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Szukając lnu dopiero teraz trafiłam na Twój blog :) Robisz projekt, którego nie widziałam gdzie indziej :) Fajne wyzwanie i zawsze można nauczyć się czegoś nowego. Też chcę spróbować haftu na lnie, ale krzyżykami. Podobnym haftem jak ten po konturach robiłam motyla i kwiat, tylko ja wypełniałam całość h.płaskim. 3 nitki mówisz.. wydaje się dość "grubo" (zlewają się te fikuśne zawijasy). Wg mnie dwoma nitkami było by delikatniej i tak mniej masywnie. Poza tym łatwiej zaczynać robótkę (długa nitka na pół i zahaczasz od spodu o powstałe zgięcie nitki ;)) i o 1/3 mniej nici.

    OdpowiedzUsuń