Znalazłam sobie nowe hobby, które wciąga mnie coraz bardziej...:)
Próbowałam się nauczyc robić na drutach - ale kończyło się marnie, oczek ubywało lub przybywało samoistnie:P
Próbowałam się uczyć robić na szydełku - nie rozumiem do końca niektórych zawijasków, nawet z filmikami, więc na razie sobie darowałam - choć bardzo podobają mi się babcine kwadraty i zamierzam jeszcze kiedyś powrócić do nauki szydełkowania:)
Próbowałam robić decoupage - bezskutecznie. Niby co za filozofia nakleić i polakierować - to jakoś szło, ale gdy chciałam cieniować... porażka. Zresztą - nie bawiło mnie to , więc sobie odpuściłam.
Tworzenie biżuterii... Bez komentarza, zostały tylko drewniane koraliki:)
Aż wreszcie...
A może nie tak wreszcie, bo chodziło mi to po głowie dobre parę lat, ale jakoś czasu nie było (choć teraz też z tym kiepsko), albo coś tam... No i kilka dni temu zasiadłam oto do książki, która nabyłam w 2006 r.:) i zaczęłam... się uczyć.
Norweskiego. Z poniższej książki i dołączonej do niej płyty cd:)
W swoich zbiorach mam jeszcze kilka książek i kursów, w tym polecany ESKK i ksiązkę, z której uczą na kursach w Norwegii, więc może wszystkie je przerobię:) Kiedyś:)
Ah, Norwegio, nie mogę się odwiedzić na razie, więc się choć nauczę Twojego języka:)
Więc haftując, mam wyrzuty sumienia, że się nie uczę i odwrotnie:)
O też przechodziłam etapy uczenia się języków , ale zawsze czegoś mi brakowało :-)))
OdpowiedzUsuńliczebniki zaskakująca krótkie... ;p
OdpowiedzUsuńTez kiedys do tej ksiazki zagladalam.Zaciecia zycze!Nastepnym razem popiszemy på norsk:)
OdpowiedzUsuń